niedziela, 22 lutego 2015

Wieści o Opowieściach. Roman Praszyński blog autora Córki Wokulskiego

Spowiedź wisielca

Jak żyję, nie czytałem takiej książki - a swoje przeżyłem! Książki, która mówi do czytelnika, pokazuje, a nawet śpiewa! Nie wierzysz? Wstydź się, człowiecze małej wiary!
"Opowieści ostateczne"
ilustr. Kalina Jaśko
A propos wiary, podobno, gdziekolwiek Aborygen wbije w ziemię pal, który podtrzymuje jego chatę, tam jest środek świata. Tak właśnie postąpili autorzy "Opowieści ostatecznych". Dla nich centrum Wszechświata to Kopaniec - wioska w Izerach. Dlaczego? Czyżby dlatego, że tam mieszkają? To właśnie dla Kopańca porzucili nudne, miejskie życie...

Jest ich troje. Dwóch dzikich brodaczy z gór i genialne dziecko: Leszek Różański, Piotr Syposz i Kalina Jaśko. Wspólnie stworzyli psuedokronikę Kopańca. Od 1281 roku do chwili obecnej. Dwadzieścia opowiadań o sprawach ostatecznych. Ich Kopaniec - a właściwie Seifershau, przecież to poniemiecka wioska! - jest miejscem, tak tajemniczym, że gdyby Marquez szukał nowego Macondo, bez obciachu mógłby przenieść się w Izery! 


Tam beginki latają w powietrzu, pastor ścigany przez katolików zamienia się w wilka, a lipa rosnąca na podwórku  pochłania gospodarza. Tam krzyżowiec zabija wiedźmę, za co sam oddaje ducha, szklarz zabija zakonnika, aby jego krwią zabarwić szklany kielich, a wielka pani na zamku w Kemnitz za zabicie męża zostaje zamieniona w Sowi Kamień. Dużo śmierci, czarów i niewytłumaczalnych dziwów. Benjamin Klemt w roku 1640 zostaje powieszony za kradzież dwóch kur. A mimo to wciąż zachowuje świadomość i widzi świat. Więc wisi sobie na sznurze i podziwia krajobrazy. A to zamczysko Kynas, a to starą babę, co urżnęła mu palec nożem. 

Ta książka jest jak spowiedź wisielca. Każdy z nas w końcu odpadnie od sznura. Ale zanim to się zdarzy, cieszmy się widokami! Cieszmy się historiami. Ostatecznie, cóż poza opowieściami mamy w życiu? Największym urokiem tych opowiadań jest prawda. Prawda legendy, ale tym większa jej siła. Motto głosi: Te rzeczy nigdy się nie zdarzyły,  ale są zawsze. Leszek Różański, autor opowiadań, zebrał podania krążące w okolicy Kopańca. Stare podania pod jego rękę zamieniają się w żywe opowieści o sprawach ostatecznych.

Leszek Różański,
autor "Opowieści ostatecznych",
W Kopańcu wszyscy tak...
Podoba mi się ten moment, obecny w każdym opowiadaniu, gdy rzeczywistość oswojona przechodzi w baśniową. Izerski realizm magiczny. Podoba mi się heretyckość, a właściwie pogaństwo tych historii. Kopaniec widział wiele przemocy, także religijnej. Lecz, gdy rycerze Boga mordują niewinnych, Leszek ucieka do lasu. Głosi pochwałę sił natury, tych mocy, które objawiały się w górach na długo przed tym, zanim chrześcijanie przytargali na krzyżach swojego Zbawiciela. 


Kalina Jaśko,
autorka ilustracji do "Opowieści ostatecznych"
fot. towarzyskakronikakulturalna.blogspot.com
Młoda ilustratorka - uwaga, 12 lat! - opatrzyła "Opowieści ostateczne" prymitywnymi ilustracjami. "Prymitywny" tutaj to komplement - Nikifor i okolice. Jej obrazki pokazują to, o czym Leszek napisał. Ale skrót, kolor i maniera tworzą osobną warstwę opowieści. Pod jej kredką Kopaniec zyskuje nową twarz. 

Piotr Syposz i jego zabawki.
Dlaczego to wyjątkowa książka, inna od innych? Nie spotkałem jeszcze takiej, w której te same historie opowiedziane się trzy razy. Przez Leszka piórem (no chyba laptopem?), przez Kalinę kredką, a przez Piotra gitarą. Bo Piotr Syposz nagrał dziewięć piosenek, które są jego wersjami legend opisanych i narysowanych w książce. Płyta dołączona. Proste akordy, poetyckie zwrotki i przejmujący, lekko zachrypnięty głos (stracił go w czasie nagrań - autorzy śmiali się, że to klątwa bohaterów "Opowieści...") dały mocno niepokojący efekt. O ile Leszek i Kalina mrugają okiem do odbiorcy,  Piotr tnie po kościach. Jest w jego piosenkach ból, mrok, metafizyczny horror. Edgar Allan Poe przewraca się w grobie. Z wrażenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz